Droga do porozumienia

„Komunikacja z koniem to podstawa, na której opieramy budowanie trudnych i pięknych elementów. Dla każdego jeźdźca to absolutny klucz do sukcesu. Nina w sposób klarowny oraz niezwykle obrazowy przedstawia najważniejsze aspekty tego tematu. Serdecznie zapraszam do lektury!” – Sylwia Kozakiewicz

Kim jest autorka tekstu?

Nina Jarosz – studentka prawa i instruktorka jazdy konnej. Prowadzi na Instagramie „konie od kuchni”, gdzie dzieli się swoimi poglądami na temat jeździectwa.

Co powoduje wypracowane od początku dziejów ludzkości, przekonanie o wyższości człowieka nad innymi stworzeniami? Pomijając kwestię rozwoju cywilizacyjnego, owo istotne i kluczowe zjawisko to umiejętność artykułowania głosek, łączących się w słowa i ostatecznie w zdania. To werbalne wyrażanie myśli, uczuć i potrzeb. Od pierwszego oddechu docierają do nas składniki mowy i oswajamy się z brzmieniem języka, który towarzyszyć będzie nam przez całe życie. Istotny jest element poznawczy. Nie rodzimy się ze słowami na ustach, dopiero poprzez wsłuchiwanie się w wypowiedzi ludzi z naszego otoczenia, odbieranie wielu bodźców zewnętrznych następuje sekwencja zdarzeń, tak zwanej nauki mówienia. Tym samym, by docelowo zrozumieć drugą stronę należy wypracować zdolność komunikacji, dopracowując ją i uszlachetniając.

Nie inaczej jest w rozmowie z koniem. Konstruując wizję przyszłego wypracowania wspólnego dyskursu, stajemy przed wyzwaniem wyzbycia się dotychczasowych sposobów przekazywania informacji oraz wypracowaniu nowych. A może to wyzwanie polegać będzie jedynie na połączeniu znanych form przekazu z mową ciała? Jak również wykonywanie wszelkich gestów, ruchów i wypowiadania się z większą świadomością i rozmysłem dopasowując czynności do prawdopodobnego odbioru naszych wskazówek przez konia.

Przede wszystkim istotne jest to, by docenić zmysły i dać się im prowadzić. Rozszerzyć płaszczyznę percepcji poza znane kanony i otworzyć się na instynkty i naturalne zachowania. Podstawą do porozumienia koń-człowiek, właściwe powinno  być partnerstwo. Współpraca zarówno pod siodłem, jak i przy codziennych, rutynowych czynnościach. Dlatego niebagatelnie ważny będzie kontakt z koniem w jego prywatnym otoczeniu. Gdy przekraczamy próg boksu, wchodzimy w sferę indywidulną i przeznaczoną do przeprowadzania podstawowych funkcji życiowych, jedzenia, picia, odpoczywania. Od nas zależy, jak zostaniemy przez konia odebrani, w tej, jaki i w wielu innych sytuacjach. Czy wtargniemy, przybierając postać nieproszonego intruza, czy spokojnie, ale skutecznie oznajmimy chęć przebywania wspólnie w jednej przestrzeni. W tych początkowych fazach formowania relacji, głos, będzie miał zatem znaczenie podstawowe. Konie nas słyszą, a co na nie najlepiej i najskuteczniej oddziałuje to intonacja, ton i odpowiednie ich dobieranie do zamierzonego efektu.

Droga do konia, do zgłębienia i rozszyfrowania jego wewnętrznej powłoki prowadzi przez powtarzalność, stałe sygnały, pewne i konsekwentne impulsy. Koń uczy się nas, tak samo jak my staramy się nauczyć jego. Krąży w powietrzu taka tendencja do odnajdywania, zrządzeniem losu często, odpowiednich ludzi dla odpowiednich koni i na odwrót. Podobnie jest, gdy szukamy odpowiednich osób, którymi będziemy się otaczać. Wyłapujemy wówczas konkretne cechy charakteru i tożsamą do naszej, osobowość, często czyniąc to podświadomie, a więc intuicyjnie. Bardzo uzmysławiające i widoczne jest to w obserwacji dogadywania się jeźdźca i konia podczas jazdy. Niekoniecznie to jedynie nasze umiejętności zadecydują o przebiegu treningu. Wielokrotnie spotkałam się z sytuacją, kiedy jedna osoba dosiadająca wierzchowca, od początku lekcji nie odnalazła z nim żadnego porozumienia, podczas gdy w wyniku zamiany z inną, koń nagle rozwijał skrzydła i odlatywał z nią ponad stojącymi przed nimi zadaniami. Podsumowując krótko, niektórzy po prostu do siebie pasują.

Konie bardzo doceniają naszą obecność. Zaangażowanie i systematyczność w opiece to klucz do budowania zaufania, niezbędnego z perspektywy całokształtu konstrukcji relacji. To proces, zatem wymaga czasu. Brak jednak jednolitego miernika w tym zakresie. Nie ma wystosowanej tożsamej dla każdego przypadku zasady. Inaczej będzie, gdy jeden koń przynależy do jednej osoby, inaczej gdy zajmuje się nim kilka. Nieraz podnosi się, iż przykładowo konie rekreacyjne nie darzą swoich jeźdźców większą sympatią. Jest to stanowisko ocenne i płynne, ale warto zaznaczyć, że konie również czują i potrzebują być zauważone. Na przykładzie swojej pracy z młodymi adeptami jeździectwa niewątpliwie przekonałam się, że możliwe jest powstanie więzi również przy takim połączeniu. Oczywiście trwało to niekrótko, a i moje podopieczne regularnie udowadniały swoim czworonożnym przyjaciołom, że to one są dla nich ważne, że pamiętają o nich i poświęcają im czas. Wizyty w stajni nie kończyły się jedynie na odbyciu jazdy, wręcz przeciwnie, była troska o dobrostan i lepsze samopoczucie po pracy, skrupulatna pielęgnacja i po prostu przebywanie we wspólnym towarzystwie. Zatem podczas naszej wzajemnej podróży, następował postęp nie tylko jeździecki, ale również i może nawet przede wszystkim w porozumieniu.

Porozumienie to jednotorowość celu, który mamy chęć osiągnąć. To podążanie przy zastosowaniu tych samych wartości i poszanowaniu wzajemnych potrzeb, w harmonii, balansie i bez nacisku. Jednak niezbędne jest odróżnienie pojęcia nacisku od konsekwencji, ta bowiem w kontakcie ze zwierzęciem stadnym, podporządkowanym określonej hierarchii jest konieczna. Wyznaczanie granic i konkretyzacja podłoża relacji, tego na czym ma zostać oparta, wymaga wypracowania po jednej i po drugiej stronie jednolitej strategii oraz kompromisu. Niespójność podejścia w rzeczywistej realizacji sprawi, że zgubimy siebie i to, co udało się dotychczas osiągnąć. Nie jest tajemnicą, iż konie doskonale odbierają ludzkie uczucia, emocje i stan, w jakim aktualnie się znajdujemy. Odczytają zatem nasze intencje i rozpracują powzięte przez nas w stosunku do nich zamiary. Często wchłaniają nasze samopoczucie i odwzajemniają strach, stres, czy pozytywne nastawienie. Zdarzają się momenty, w których wyciągają nas z pochmurnego nastroju i swoim zachowaniem przekazują energię, wzbudzającą w nas entuzjazm i chęć do działania. Tyle ile oddajemy, tyle otrzymujemy. Niekiedy z nawiązką, a czasem z niedosytem. Cierpliwość, zrozumienie, wytrwałość i przede wszystkim otwarte serce definiują osobę otwartą na poznanie tajników końskiego umysłu.

Zaufanie to poleganie na sobie. Oddanie się drugiej stronie z pewnością, że nie zostaniemy skrzywdzeni, zostaniemy obdarzeni opieką. To nie tylko perspektywa, że koń nie będzie chciał pozbyć się nas ze swojego grzbietu, czy odda całe zaangażowanie w jazdę. To świadomość, że udało nam się oswoić i przekonać do siebie zwierzę z natury płochliwe i nieufne, ratujące się ucieczką i czujne. Zaufanie to również obowiązek, stabilizacja i stąpanie po pewnym gruncie. Wypracowanie czystej relacji, nie opiewającej o żadne wątpliwości jest dążeniem idealistycznym. Mamy prawo zwątpić i weryfikować osiągnięcia w tym zakresie. Niewątpliwie życie często wystawia nasze przekonanie na próbę, a każda podjęta decyzja formuje doświadczenie, dostarcza wiedzy i umiejętności wykorzystania jej w praktyce.

Jak dotrzeć do porozumienia? Wziąć głęboki wdech, zatrzymać się na moment i spojrzeć w głębokie, wielkie i pełne końskie oczy. Przyjrzeć się jak układa on swoje ciało, jak przemawia bez użycia słów. Dostrzeżmy to i postarajmy się zrozumieć.

Tekst: Nina Jarosz
Odwiedź Ninę na jej Instagramie! KLIK
Pozostańmy w kontakcie:
IG: KLIK
FB: KLIK

Inne artykuły, które mogą Ci się spodobać:

  1. Aby koń nas zrozumiał
  2. Po co nam do szczęścia konie?
  3. Dominacja i kontrola

2 myśli na temat “Droga do porozumienia

Dodaj komentarz